17 października 1891 rok, Columor
Dzisiejszej nocy niebo było gwiaździste i tylko blask księżyca przyćmiewał
światło ciał niebieskich. Konstelacje Hyperion i Tronque pozostały w tym samym
położeniu, siejąc niepokój w mym sercu, lecz jednocześnie wzmagając ciekawość.
Czyżby bogowie powrócili? Nathana zmogła choroba i obawiam się, że niewiele
czasu mu zostało. Jego stan się pogorszył, lecz badania utkwiły w martwym
punkcie. Odnalezienie lekarstwa graniczy z cudem.
E. L.
Zdobiona laska, wykonana z
dębowego drewna stukała nerwowo o bruk, gdy doktor Evan Lunaris dreptał Ulicą Medyków.
Jego niskie, pulchne ciało podrygiwało przy każdym korku, a stopy ślizgały się,
walcząc o utrzymanie równowagi. Mężczyzna przetarł nerwowo czoło, ocierając je
z kropel deszczu i potu. Nawet w zimną porę deszczową jego nowe ciało męczyło
się zatrważająco szybko. Grubasek, od którego je Skopiował – Lord Underman, od
dwóch dni leżał w mogile swoich przodków, przeklinając całe Columor, a w
szczególności Evana Lunarisa. Ostatniego Zmiennokształtnego.
Doktor przystanął na chwilę, rozglądając się po okolicy. Kamienice
otaczające ulicę wyglądały znajomo, choć w tym mieście wszystko było podobne. Gmachy
stawiano tu potężne i solidne, a dębowe drzwi i zwierzęce cokoły wpatrywały się
w przechodniów wrogimi ślepiami. Białe ściany i roślinne ornamenty dosłownie
tryskały z każdej części miasta, a to wszystko za sprawą jakiegoś nowego, bawarskiego
architekta, który postanowił na stałe osiąść w stolicy. Lordowie nie szczędzili
funduszy, na tak zwaną „renowację” Columor. Evan Lunaris od dwóch dni zastanawiał
się nad zabiciem młodzika, zanim ten na zawsze „wymaże” jego ukochane miasto. Nic
się tu nie zmieniło przez ostatnie dwieście lat, a teraz jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki, świat postanowił stanąć na głowie. Doktor westchnął
ciężko, wlepiając oczy w niebo. Pozwolił, by krople deszczu spłynęły po jego
pulchnej twarzy, znikając gdzieś za kołnierzem płaszcza. Evan nie lubił zmian, lecz
rozumiał mechanizm, który nimi kieruje. Ludzie chcą, by ciągle coś się działo.
Nienawidzą nudy. Nawet teraz siedzą w swoich ciasnych biblioteczkach i czytają
coraz to nowsze, ciekawsze i straszniejsze historie, pisane przez ulubionych
autorów. Lunaris uśmiechnął się szeroko. Czasami, by zobaczyć potwora,
wystarczy wyjrzeć przez okno.
Mężczyzna oparł się o latarnię i poprawił melonik. Zmiennokształtny zamówił
go u znajomego krawca, który otworzył swój zakład na kilka dni po śmierci Lorda
Undermana. Przypadek zechciał, że to akurat dla truposza, Henry uszył swój
pierwszy kapelusz. Cóż.. Evan nie mógł pozwolić, by się zmarnował.
Cichy stukot kopyt i rżenie koni, wyrwało doktora z rozmyślań. Patrole
stawały się coraz częstsze, a zarządzona przez króla godzina policyjna już nie
raz przyprawiła mu nie lada kłopotów. Nie ma nic gorszego niż morderca zapisany
w policyjnym raporcie. No może oprócz mordercy zapisanego w nekrologu. Tam już
nikomu się nie przyda.
Zmiennokształtny przemknął na drugą stronę ulicy, ukrywając się w jednej
z przydrożnych alejek. Przeklęte ciało
sprawiało mu coraz więcej kłopotów, a ukryte za pazuchą ostrze boleśnie raniło
skórę. Zaledwie tydzień temu otyłość wydawała się Evanowi śmieszna, lecz teraz
przeklinał swoją lekkomyślność.
Wąska uliczka, w której się znalazł była pełna nieczystości i resztek
jedzenia, po których wspinały się owady. Część z nich wyglądem przypominały
paskudne, czerwono-czarne gąsienice, a inne przerośnięte żuki. Oprócz
zwyczajowych śmieci po bruku walały się także zakrwawione bandaże i pęknięte
słoiczki, w których niegdyś trzymano maści. Mężczyzna pociągnął nosem,
wciągając w płuca tę dziwną mieszankę woni. Zapach Ulicy Medyków był wyjątkowy
i niepowtarzalny, lecz to nie on zaprzątał myśli Zmiennokształtnego.
Tekst: Jakub Drzewicki
Grafika: Google
Będę szczera - mało kiedy czytam opowiadania, a w szczególności te Fantasy. Zwyczajnie za nimi nie przepadam, choć fantastykę uwielbiam. Wiesz Tolkien i te spraw. Jednak jak nie docenić, tak bajecznych opisów i bogactwa słów jakie od Ciebie płyną? Świetna robota! Twórz dalej.
OdpowiedzUsuńOdniosę się do koleżanki wyżej - sama też nie czytam takich rzeczy gdyż po prostu czas mi na to nie pozwala aczkolwiek wiem,że zaciekawiłoby mnie takie coś !! Jak przeczytałam ten tekst stwierdziłam ,że jednak powinnam coś zmienić i zacząć czytać takie rzeczy mimo braku czasu - wspaniała rzecz aby się zrelaksować ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://seemixieblog.blogspot.com/
Muszę przyznać, że wciągnęłam się w historię, bardzo mnie zaintrygowałeś. Już sobie zapisałam w zakładkach bloga, będę zaglądać, by być na bieżąco. Uwielbiam takie klimaty. Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju wydarzeń :D zazdroszczę talentu do pisania. Życzę dużo weny twórczej ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo 😃
UsuńKocham literaturę fantastyczną, kocham proste opisy na temat bez zbędnych i nic nie wnoszacych epitetów, i to wszystko znalazłam w tym opowiadaniu.. Mam nadzieję że będziesz je kontynuować bo z chęcią bym je czytała!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :D mam taki zamiar, ale póki co maturka
UsuńTwoje opowiadanie jest naprawdę bardzo dobre! Można powiedzieć, że nawet brzmi profesjonalnie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi jak strona jakiejś dobrej książki :)
OdpowiedzUsuńUlubiony fragment: "Nie ma nic gorszego niż morderca zapisany w policyjnym raporcie. No może oprócz mordercy zapisanego w nekrologu. Tam już nikomu się nie przyda." :D
Dzięki :D mam nadzieję, że uda się z tego zrobić książkę :D choć troszkę już zacząłem zmieniać pewne fragmenty fabuły
UsuńBrzmi bardzo profesjonalnie, rób tak dalej :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) trochę przerobię ten pomysł i zrobię z niego książkę :D
UsuńŚwietny tekst! Czytam głównie fantastykę, dlatego ciężko mi jest nie porównać Twoich opowiadań do znanych autorów, jednak nie musisz się martwić! :D
OdpowiedzUsuńGenialne opisy, których nawet nie chce się pomijać. Czytając je, w mojej głowie momentalnie pojawiały się gotowe obrazy, za co naprawdę należy Ci się duuuuży plus. Zazwyczaj bardzo irytują mnie błędy interpunkcyjne, ale u Ciebie irytował mnie ich brak! Sama chciałabym tak pisać!
Wrzucam Cię do obserwowanych i czekam na więcej, a może nawet na książkę! :>
I zapraszam też do siebie - http://wiikusiek-opowiadania.blogspot.com/
Może nauczysz mnie pisać tak dobrze, jak ty! :)